Uczucie beznadziejności. Nienawidzę tego. Chodzę z kąta w kąt, nie wiem co robić. Chcę poczuć głód, chcę nie jeść przez długi czas, a z drugiej strony zjadłabym wszystko.
Nie mam siły płakać, nie widzę nawet takiego powodu.
Mogę sobie zaplanować na kilka dni głodówkę, ale po co? Mam wrażenie, że są mnie dwie - jedna bez wątpienia dałaby radę, a druga w kółko powtarza "taki mały kawałek ci nie zaszkodzi", "to tylko mały batonik, no już, jedz".
Codziennie robię sobie plan dnia, jadłospis, a i tak kurwa się go nie trzymam. Muszę coś zrobić, muszę.
Bilans - wtorek: 0 kcal
Bilans dzisiejszy: powyżej 1300 kcal (poniżej 2000 kcal)
Też czuję w sobie te dwie osóbki, ale da się z nimi wygrać ;) A nie lepiej na razie nie zaczynać znów od głodówki? Jedz coś, coś małego, regularnie, organizm się przyzwyczai i znów zaczniesz mniej (chociaż możesz zostać przy regularnych i chudnąć dalej).
OdpowiedzUsuńDasz sobie ra ei nie załamuj się! Głowa do góry ;)
Czasami ma się te gorsze chwile i te złe. Uwierz w siebie, w swoje możliwości :) Może przestań planować i działaj spontanicznie. Może właśnie to planowanie Cię gubi. Przemyśl wszystko dobrze, na spokojnie :) Uwierz mi, że każdy z Nas ma te słabości. Trzymaj się ciepło! :*
OdpowiedzUsuńZnam to głupie uczucie... Zwykle mija po kilku dniach, poczytaj blogi, opowiadania, obejrzyj jakiś film o anie i powinno wrócić do normy albo przynajmniej Cię zmotywować. Poszukaj w sobie wad (na ciele) co chciałabyś zmienić tj, tu schudnąć, tam schudnąć i niech to będzie Twoją motywacją. Trzymaj się jakoś! :)
OdpowiedzUsuńRozumiem o czym mówisz, bo sama tego bardzo często doznaję. Niestety nie pomogę Ci, bo nie umiem sobie poradzić nawet ze sobą. Chyba potrzeba tylko ogromu samozaparcia, samokontroli i silnej woli. Taa. "Tylko".
OdpowiedzUsuńUda Ci się z tego wyjść. Nie poddawaj się, nie pozwól Twojemu celowi zginąć z twych oczu. Bądź jak ta dziewczyna, którą zawsze chciałaś być.
Trzymaj się cieplutko. Będę Ci kibicować! :)
tak bardzo wiem, co czujesz, ehh
OdpowiedzUsuń