Środa nie była taka zła, wykroczyłam poza limit ok.100 kcal, ale dużo ćwiczyłam więc myślę, że nie ma co narzekać, czwartek za to był totalną klapą, totalną, wzięłam 3 tabletki na przeczyszczenie, ale nic nie podziałały (czego można było się spodziewać).
Dzisiaj i wczoraj (mimo tego, że zawaliłam) mam nadzwyczaj dobry humor, waga spada dość powoli, minimalnie, ale za to widzę, że centymetry spadają. Wstałam o 12:30, gdzie normalnie wstaję ok. 8-9:00, poodkurzałam i pozmywałam podłogi, a resztę dnia siedziałam na dworze i czytałam książkę (no przecież jak tu nie wyjść, gdy taka piękna pogoda?).
Ach, dzisiaj też przyszła moja bluzka, kompletnie o niej zapomniałam,
czekałam na nią chyba z miesiąc (kojarzycie BVB? :>).
Poza tym, tata zrobił "niespodziankę" (o której widziałam), przyjechał dzisiaj, miał przyjechać za dwa tygodnie i powiedział, że jutro płyniemy do Szwecji z okazji urodzin mamy (ona z początku nie była zadowolona, co nie powiem - było troszkę zabawne, mówiła, że teraz nie ma czasu się spakować itd.) mi ogólnie pomysł się podoba, w Szwecji jeszcze nie byłam, ale nie wiem jak będzie tam z dietą, nie wiem też czy będzie internet, powinno być wsumie wifi, postaram się chociaż komentować wasze posty.
- jabłko,
- kromka chleba razowego,
-pół naleśnika razowego,
Razem: 240/250 kcal
Trzymajcie się chudo ;**