Uwielbiam go.
Jestem kim chcę.
<a jednak nie do końca>
<a jednak nie do końca>
Co do sbd, już wczoraj mama powiedziała, że dzisiaj wszyscy jedziemy do pizzeri - nie było szans żeby się wykręcić, więc głodówkę przełożę sobie na inny dzień. Jutro - chyba dam radę. W końcu to dieta jest dla mnie, nie ja dla diety.
Przed wczoraj dostałam okres i od tego czasu waga nie spadła, wręcz wzrosła o 0,3 kg. Mogło być gorzej, wczoraj miałam napad...
Ach, oby to wszystko było winą okresu.
Bilans - poniedziałek: powyżej.. hm.. 1500kcal? ^^
Bilans dzisiejszy:
-kawałek pizzy (ok. 250 kcal)
-nektarynka (50 kcal)
Razem: 300 kcal
Dzisiaj po południu byłam też na zakupach, już stałam przy zamrażarkach, już wybierałam sobie loda, już po niego sięgałam i na szczęście jakiś głosik w mojej głowie przemówił mi do rozsądku - jakiś mały Magnum nie może zaprzepaścić moich marzeń. Pewnie i tak nie skończyło by się na jednym.
Ogólnie dzisiaj czyhały na mnie same pułapki, to rano babcia przyniosła cieplutkie bułeczki - już z daleka widziałam jak się do mnie uśmiechają, potem siostra znikąd wyciągnęła oreo, a na koniec mama przyniosła precle i torcik czekoladowy.
A ja nic.
Nic nie tknęłam, chociaż były momenty w którym druga część mnie mówiła, że taki maleńki kawałeczek to prawie nic, nie zaszkodzi jak zjem.
Pff.
Trzymajcie się chudzinki! ;*
Brawo za to, że się powstrzymałaś przed sięgnięciem po loda. Skok wagi znikomy i dodatkowo okres, także nie ma czym się przejmować :)
OdpowiedzUsuńNie uległaś pokusom, więc plus dla Ciebie! :) Napady się zdarzają, ale po każdym z nich wychodzi słońce, stajesz się silniejsza :) Trzymaj się! :*
OdpowiedzUsuńBrawo Ty! Tyle pokus i potrafilas powiedzieć nie, to wielka rzecz. Oby tak dalej, trzymaj się kochana :)
OdpowiedzUsuńJesteś dla mnie najlepszym przykładem na to, że pokusa to tylko pokusa i można się jej oprzeć. Łatwiej być twardą i nie zjeść nic zakazanego, niż zjeść tylko troszkę - dla mnie to awykonalne. Naprawdę szacun dla Ciebie skarbie - bądź z siebie bardzo dumna :***
OdpowiedzUsuńCzasem mam wrażenie że budzimy się co dzień tylko po to by walczyć. Walczyć z każdą z pułapek, z każdą szansą poddania się, z każdym kawałkiem ciasta, lub smażonego kurczaka, chodzimy wciąż z bronią gotowe to walki. Tylko nie możemy się poddać, bo jeśli się poddamy, cała ta walka (może jej dni, może tygodnie) Wszystko to będzie na marne.. Nie możemy przestać walczyć, I Ty nie przestawaj! Pamiętaj, codziennie rano wstawaj z ostrym mieczem do walki i będzie prościej! :**
OdpowiedzUsuńhttp://ineedperfectiontobefree.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam, potrzebuję trochę motywacji od innych ;)