piątek, 29 lipca 2016

Wybór kształtuje rzeczywistość

Trochę się "pozmieniało'', mam wrażenie, że ta osóbka siedząca w mojej głowie - ta, która uwielbia głód i zamyka się w sobie, na chwilę mnie opuściła, przestała się mną interesować lub spuściła mnie z oczu. Wyobrażam sobie jakbym była do niej przywiązana, a teraz ktoś poluzował ten sznur i mam szansę uciec. Pytanie tylko czy chcę?

Środa nie była taka zła, wykroczyłam poza limit ok.100 kcal, ale dużo ćwiczyłam więc myślę, że nie ma co narzekać, czwartek za to był totalną klapą, totalną, wzięłam 3 tabletki na przeczyszczenie, ale nic nie podziałały (czego można było się spodziewać).
Dzisiaj i wczoraj (mimo tego, że zawaliłam) mam nadzwyczaj dobry humor, waga spada dość powoli, minimalnie, ale za to widzę, że centymetry spadają. Wstałam o 12:30, gdzie normalnie wstaję ok. 8-9:00, poodkurzałam i pozmywałam podłogi, a resztę dnia siedziałam na dworze i czytałam książkę (no przecież jak tu nie wyjść, gdy taka piękna pogoda?).



Ach, dzisiaj też przyszła moja bluzka, kompletnie o niej zapomniałam,
czekałam na nią chyba z miesiąc (kojarzycie BVB? :>).

Poza tym, tata zrobił "niespodziankę" (o której widziałam), przyjechał dzisiaj, miał przyjechać za dwa tygodnie i powiedział, że jutro płyniemy do Szwecji z okazji urodzin mamy (ona z początku nie była zadowolona, co nie powiem - było troszkę zabawne, mówiła, że teraz nie ma czasu się spakować itd.) mi ogólnie pomysł się podoba, w Szwecji jeszcze nie byłam, ale nie wiem jak będzie tam z dietą, nie wiem też czy będzie internet, powinno być wsumie wifi, postaram się chociaż komentować wasze posty.

Bilans:
- jabłko,
- kromka chleba razowego,
-pół naleśnika razowego,
Razem: 240/250 kcal


Trzymajcie się chudo ;**

8 komentarzy:

  1. Piękny bilans :* zazdroszczę wyjazdu do Szwecji, korzystaj kochana i wypoczywaj :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny bilansik :) Super wyjazd do tej Szwecji. Nabierz siły na kolejne Twoje wyzwania. Trzymaj się! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny bilans! Jakie masz chudziutkie nóżki ,zazdroszczę :) Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Słońce, przeczytałam wszystkie Twoje wpisy i łzy pociekły mi po policzkach. Nie jesteś szczęśliwa, ba sama się unieszczęśliwiasz nakładając na siebie limity. Wmawiasz sobie, że coś chciałaś, chociaż w głębi nienawidzisz się za to, co robisz. Każdy popełnia błędy, lecz prawdziwą sztuką jest je zaakceptować, Ty z kolei spychasz je na kraniec świadomości. Skarbie, proszę Cię rozważ zakończenie tego. Ranisz nie tylko swoje ciało (autoagresja), ale także duszę. Sprawiasz wrażenie postrzępionej. Nie umiem dać Ci żadnej porady, oprócz tych od starszej koleżanki "po fachu". Nie wymiotowała, mimo że kiedyś chciałam. Przeczyszczałam się po każdym zawaleniu, aż zrozumiałam, że to nic nie daje. Nie ma sensu zwalczać skutku, jeśli można zająć się przyczyną.
    W którymś poście pisałaś, że byłabyś w stanie jeść zdrowo, dlaczego tego nie robisz? Zamiast tego stawiasz sobie trudne do osiągnięcia cele. Mała, mimo że nie wiem ile masz lat, to dla mnie jesteś kociątkiem, które zwyczajnie zbłądziło w poszukiwaniu swojego ja, swojej drogi. Chcę Ci pomóc, więc proszę, nie olej mnie jak zrobiłaś to ze swoją przyjaciółką. Wiem z własnego doświadczenia, że to miłe, że ktoś zainteresuje się tobą, zauważy nowe szramy i spróbuje nas powstrzymać, ale do jasnej cholery, robi to w końcu po coś.
    Przepraszam za ten przydługi komentarz, proszę nie pomiń go i jeśli wyrazisz taką chęć - porozmawiaj ze mną. Na pewno Cię nie odtrącę.
    Mała wskazówka, jeśli chcesz omijać rodzinne obiadki i wyjścia - zostań wegetarianką. Pomaga.

    Trzymaj się, Słońce i nie poddawaj, ale nie w dążeniu do niskiej wagi, a do lepszego życia. ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. ehh wiesz te demony w naszych głowach, czasami udają, że zniknęły, a kiedy już zaczynasz się cieszyć że wszystko się zmienia, powracają. Mnie to osobiście dobija, entuzjazm i postanowienie zmian zmieniaja się w strach, w strach przed wszystkim. Paraliżuje mnie to strasznie, jednak nie wolno się poddawać :* Trochę malutko dzisiaj zjadłaś. Szwecja jest piękna, baw się dobrze :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Też czasem mam takie stany. Może spróbuj na razie "płynąć z prądem", dać sobie spokój ze wszystkim, nie przykładać wagi ani do jedzenia ani do niejedzenia. Myślę, że Twój stan jest taki, bo za mocno się tym wszystkim (albo czymś jeszcze) stresujesz. Zazwyczaj stres tak właśnie działa, a przynajmniej u mnie... Trzymam kciuki, żeby wszystko się poukładało - nieważne, po której stronie, ważne, żebyś poczuła, że to jest to.

    http://white-gonna-be-skinny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. bilans przecudowny :)

    http://chuda19-proana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń