niedziela, 25 września 2016

We live, as we dream - alone

Wrócę. Wrócę do Was, obiecuję.
Bilans: 650 kcal
Waga (rano): 49.6kg


Wybaczcie, że nie komentuję Waszych wpisów, ale staram się je przynajmniej czytać. Mam nadzieję, że trzymacie się chociaż troszkę lepiej niż ja.

Znalezione obrazy dla zapytania pro ana tapety


poniedziałek, 12 września 2016

,,Dopóki oddycham, mam nadzieję"

Chyba zaraz dostanę szału. Dlaczego ta waga nie spada? Wiem, że nie schudnę jakoś spektakularnie w dwa-trzy dni, no ale jednak te cyferki mogłyby być niższe.
Dzięki bogu, posłuchałam Was i nie zaczęłam z 300 kcal, tylko 1200, potem odejmowałam po ok. 100 kcal dziennie. Jedynie sobota była totalną "klapą", bo pojechałam do taty na jego urodziny. Ugh, nie mogłam się powstrzymać od próbowania wszystkiego co popadnie... Na koniec oczywiście jedzenie podchodziło mi do gardła i ten denerwujący głosik w mojej głowie krzyczał, że mam wszystko zwymiotować, tak jak robiłam to przez połowę sierpnia. Tyle, że nie chcę jeszcze zbierać na nowe zęby, dlatego po powrocie do domu wypiłam ze 4 herbatki na przeczyszczenie. W sumie, nie wiem już co gorsze - te wszystkie hektolitry herbaty z senesem czy wymiotowanie. Jedno gorsze od drugiego.
Pod koniec tygodnia chciałabym zobaczyć na wadze coś około 50 kg. Dam radę. Dam radę.

Bilans - niedziela
- 200g owsianki z owocami,
- dwa jabłka,
- kromka chleba razowego,
- kawałek sernika (!),
- garść orzechów włoskich,
- 200g spaghetti ze szpinakiem
Razem: 1000/1000kcal

Bilans dzisiejszy
- kromka chleba razowego z masłem orzechowym,
- duże jabłko,
- 50ml whisky,
- 50g pieczonego schabu + 50g ryżu
Razem: 910/900kcal

Zazdroszczę osobom, które na takich bilansach będą chudnąć :/

Znalezione obrazy dla zapytania chude uda

Chudej nocki! ;**

środa, 7 września 2016

Wszyscy wracają kiedyś do miejsc, z których chcieli uciec.

Tak więc, chyba wróciłam. Strasznie mi Was brakowało przez ostatni czas, pomimo, że starałam się na bieżąco czytać wasze wpisy.
Chciałam napisać, że schudłam i osiągnęłam chociaż jeden, malutki cel, ale jak widać, innym razem. Skoro chcę pisać tu także o porażkach to proszę bardzo - zawiodłam siebie i Was.
Najpierw kilka dni jadłam co popadnie, potem zrobiłam głodówki, no i w końcu zaczęłam jeść, wymiotować, jeść i jeszcze raz wymiotować. Teraz już nie mogę zmusić się do tego, nie wiem jak głęboko musiałabym włożyć coś do gardła, żeby mieć chociaż jakiś odruch wymiotny. Wyglądam strasznie. Okropnie. Co ja ze sobą zrobiłam?
Ach, nie ma czasu na użalanie się nad sobą, muszę działać (mówię tak od poniedziałku ^^).
Tak więc dzisiaj był ostatni dzień, powtarzam - ostatni, kiedy tyle zjadłam (czyt. 1200 kcal). Jutro zjem coś koło 300 kcal, a w poniedziałek chcę zacząć dietę, ale nie mam zielonego pojęcia jaką, wiem na pewno, że nie może być długa (najbardziej pod uwagę biorę Hide & Sick i Thigh Gap Diet).
Teraz ważę 52 kg *wstyyyd*,a do poniedziałku chcę mieć chociaż 50-51. Tym razem nie zawalę, obiecuję. Dam radę.
Dzisiaj zrobiłam też pierwszy dzień A6W (no dobra, zrobiłam połowę), jutro raczej nie będzie czasu na dłuższe ćwiczenia, dlatego w piątek po powrocie ze szkoły zrobię Skalpel, a w sobotę postaram się pobiegać.
Znalezione obrazy dla zapytania thinspo

Znalezione obrazy dla zapytania skinny legs

Znalezione obrazy dla zapytania skinny body tumblr

Znalezione obrazy dla zapytania thinspo beauty

Trzymajcie się chudo <3