wtorek, 31 maja 2016

B&W - 2



   Na wstępie powiem, że zmieniłam "troszkę" motyw (serio? nie zauważyłam) i ogólnie to chyba tylko dlatego, że dzisiaj caaaały dzień leżałam na łóżku, i albo czytałam blogi, albo oglądałam jakieś durne seriale na tvn (xD) - no i sobie pomyślałam czemu by tu nie zmienić motywu? W sumie nie wiem, czy podoba mi się bardziej niż poprzedni... No ale cóż, nie chce mi się z powrotem zmieniać :c
  Tak więc, jak tak sobie błądziłam po internecie, to znalazłam dość ciekawą informacje, bowiem taką, że gdy na noc wysmarujesz się jakimś kremem wyszczuplającym, antycelulitowym itp., następnie owiniesz się folią (tak, śniadaniową ) to już po kilku razach takiej "kuracji" zejdzie ci kilka cm. Nie powiem, brzmi dosyć dziwnie, no ale też ciekawie. Jutro biegnę do rossmana po jakiś krem B). 
   Dzisiaj zjadłam 430/450kcal, a co dokładnie napiszę (chyba) jutro. Nic nie ćwiczyłam. Taki leń ze mnie.



Trzymajcie się ;***

poniedziałek, 30 maja 2016

B&W diet - 1

    No i tak jak myślałam babcia przywiozła sernik xD. Mimo to nie zawaliłam dzisiejszego dnia i naprawdę mega się ciesze.
    Dzisiaj zostałam w domu, rano sobie pomyślałam, że skoro nie idę do szkoły to pójdę pobiegać, ale jednak moje lenistwo zwyciężyło i wstałam o 12.30, zjadłam pół jakiegoś jogurtu dla niemowlaków (40kcal) i kromkę chrupkiego pieczywa (20kcal) i chyba z dwie godziny rysowałam, po czym przypomniało mi się, że chciałam ćwiczyć.
   No więc poszłam pobiegać na... uwaga, uwaga - 10 min! Ten mega długi czas był spowodowany nie tylko tym, że jestem leniem, ale bieg w (chyba) 30 stopniach nie jest specjalnie przyjemny.
   Wróciłam do domu, przyjechała mama i zjadłyśmy razem obiad - 100g spaghetti ze szpinakiem (146kcal). Potem starałam się ją przekonać do tego, że jestem chora i że nie mogę iść jutro do szkoły, i chyba mi uwierzyła B).
   Około 17.00 przyjechała babcia (i sernik), więc nieuniknione było zjedzenie chociaż jednego kawałka (czyli +105kcal). Potem mama kazała mi iść kupić truskawki, których zjadłam troszkę dużo, bo aż 500g (140kcal) i jednego mini banana (35g - 33kcal).
   Po "kolacji" nie wiem czemu, zaczęłam sprzątać pokój, wyniosłam 3/4 rzeczy i zajęło mi to 2h.. Matko xD.
   
Bilans: 484 / 500kcal

Black & white diet

   Jak możecie wywnioskować z tytułu posta, dzisiaj zaczynam dietę black & white. Początkowo myślałam nad Forever 21, ale uznałam, że nie dałabym rady tyle ćwiczyć. Teoretycznie mogę zjeść dzisiaj 500kcal.. Jest już 15.00 a ja mam za sobą tylko 60kcal i o dziwo nie jestem jeszcze głodna B)
   Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy. Zaraz przyjeżdża babcia, która jak większość babć (chyba xD) zawsze przywiezie jakieś ciasto czy coś do jedzenia, a mama będzie mi stać nad uchem i mówić, że mam zjeść, bo babcia "tyle się napracowała".
   Wracając do b&w to zdziwiło mnie, że trzeba ćwiczyć tylko 1h tygodniowo.. No chyba, że chodzi tu o godzinę dziennie XD. Podoba mi się też, że są tylko dwie głodówki i sama mogę zdecydować czy owoce, warzywa i napoje będę wliczać - co do tego, to nie wliczam tylko warzyw.


Trzymajcie się chudo <3

niedziela, 29 maja 2016

SGD - koniec??

   Niedawno weszłam do domu. Weszłam na wagę. Patrzę. Ja pierdole...
Jestem na siebie zła, nie ukryję tego, ale myślę, że jednak potrzebowałam chwili odpoczynku. SGD zawaliłam. No ale cóż, teraz może (musi) być tylko lepiej:).
   Jutro chciałabym zacząć dietę Forever 21... Jednak nie jestem jeszcze pewna...

SGD - 21

Właśnie jade do domu. W pociągu jest chyba z 25 stopni. Rano zjadłam parówkę, kromkę chleba razowego z serem i coś co miało chyba być mini croassantem (dobrze to napisałam? XD). Czyli razem ok. 250kcal. Po śniadaniu poszłam z rodzicami do galerii no i oczywiśćie nie mogło obejść się bez "drugiego śniadania", bo ich zdaniem, gdy człowiek robi zakupy i tyle chodzi to robi się głodny. Tak więc udaliśmy się do jednego z gorszych miejsc, czyli do Kfc. Super. Strałam się odmówić jedzenia, ale powiedzieli, że dzisiaj obiad będzie dopiero jak wrócimy do domu, czyli o 19.00 (super) i że muszę coś zjeść, bo będę głodna. Tak więc wziełam jakiś wyrób tortillopodobny. Potem jeszcze na dworcu weszłam do cukierni po kawę. Chciałam zwykłą, bez mleka, bez cukru i innych dodatków. No ale zamawiał tata. "Poprosze dużą latte z bitą śmietaną i syropem karmelowym". Boże. Wypiłam to. Potem ok. 15.00 zjadłam kilka herbatników.
Już się boje co będzie na obiad.
Jutro poniedziałek. Chyba zacznę SGD od nowa. A może jakąś inną dietę. Jeszcze nie wiem...

sobota, 28 maja 2016

SGD - 20

Wiedziałam, że na wyjeździe z rodzicami może być trudno trzymać się diety, ale nie sądziłam, że aż tak.    Przed wyjazdem zważyłam się i miałam 48.8. Teraz czuję się, jakbym miała co najmniej 50.5...
   Przez te ostatnie dni, nie było szans zjeść mniej niż 900-1100kcal. Rano naleśniki, potem pizza, na deser ciasto i na kolację sushi... Starałam się maksymalnie zmniejszać porcje, ale czasem musiałam normalnie jeść, żeby rodzice nic nie podejrzewali.
   Dzisiaj udało mi się pojechać na ok. godzinę na rower (-400kcal), ale i tak strasznie zawaliłam. No cóż.. Trzy dni przerwy... Może teraz pójdzie mi lepiej...? ://

Trzymajcie się chudo ♡♡♡

środa, 25 maja 2016

SGD - 17

 Dzisiaj poszło mi dobrze. Naprawdę dobrze. Prawie. Przed chwilą musiałam zjeść kanapkę, żeby mama nie czepiała się, że mało jem. No trudo. Dzisiaj jadę z rodzicami do Sopotu, a w hotelu będzie siłownia więc myślę, że ta nieszczęsna bułka nie jest wielkim grzechem, jednak jutro muszę się pilnować. Bardzo. Jadę na 4 dni, nie będę mogła podjadać (śniadania i obiady  będą o danych godzinach), codziennie będę ćwiczyć przynajmniej 1h (mam nadzieję).

Mój dzisiejszy bilans:

1. Śniadanie
   -200g jogurtu greckiego 0%
   -1 mały sucharek
Razem ok. 111kcal

2. Obiad
   -100g piersi z kurczaka
   -2 wafle ryżowe
Razem ok. 165kcal

3. Kolacja
   -suszone morele (40g)
Ok. 110kcal

+kajzerka z szynką (200kcal)

Razem ok. 586kcal

Wiem, że to dużo. Przekroczyłam limit, wiem. Jednak wolałam już zjeść tą bułkę niż mieć jutro na śniadanie całą "kupę" żarcia, którą mama mi nałoży, twierdząc, że tyle jedzą normalne dzieci i ja też mam tak jeść.
   Tak więc dzień jako SGD może nie był super udany, jednak jestem z nigo zadowolona.    
   Przede mną jeszcze 2h w pociągu. Boże błagam, niech nikt nie wyciąga żadnego jedzenia.

wtorek, 24 maja 2016

SGD - 16

Rano sobie myślę:,,Dzisiaj zjem tylko małe śniadanie i troszkę obiadu". No i owszem, śniadanie zjadłam małe, obiad już większy ale nadal mniej niż 150kcal, szkoda tylko, że potem zjadłam go znowu na kolację, a przed nią jeszcze słodycze. I bułkę.
Super.
Nawet nie umiem nie jeść.

SGD - 15

  W weekend nie było postów, ponieważ miałam małą awarię internetu, ale już wszystko działa. Dzisiaj poszło mi nie najgorzej, a z racji tego, że jest piękna pogoda pojechałam na rower na ok. 1,5h więc wydaje mi się, że całkiem sporo.
  Pojutrze  wyjeżdżam z rodzicami nad morze. Super. +25 stopni a ja w długich rękawach...No i trudno będzie się wymigać od pójścia na basen, ale coś trzeba wymyślić, blizny powoli znikają.

 Mój dzisiejszy bilans:

1. Śniadanie
- 140g Danio Light
- filiżanka cappucino (115g)
Razem ok. 190kcal

2. Obiad
- pół gotowanego ziemniaka
- 100g dorsza gotowanego na parze
- 100g smażonych warzyw
Razem ok. 180kcal

3. Kolacja
- pół tosta z ketchupem 
Razem ok. 50kcal 

Razem ok. 420/400kcal


Trzymajcie się chudo <3

sobota, 21 maja 2016

SGD - 12

   No cóż. Znowu piątek. Wszyscy się cieszą - wolne od szkoły. Mi to nie robi różnicy, ostatnio nie dawałam rady tam chodzić. Nie ze względu na to, że byłam chora czy coś tego typu, tylko dlatego, że mam już dość tych ludzi, którzy wydają się tacy uprzejmi, rozmawiają z tobą jakbyś był dla nich ważny lub chociaż nie obojętny, a gdy nadarzy się okazja próbują cię zniszczyć na każdy możliwy sposób.
   Może przesadzam. Może.
   Ten tydzień siedziałam prawie cały czas w swoim pokoju - niby mój, a i tak czuję się w nim czasem obca.
   Co do SGD do trochę się zaniedbałam, ważę 48.9, ale od jutra muszę wziąć się w garść! Wierzę, że dam radę...
 
Mój dzisiejszy bilans:

1. Śniadanie:
   - 2 kromki chrupkiego pieczywa
   - plaster szynki drobiowej (12g)
   - kilka plasterków ogórka
Razem ok. 60kcal

2. "II Śniadanie"
   - 2 pralinki Lindor (2x12g)
Ok. 140kcal

3. Obiad
   - Biały ryż (45g) 
   - Pieczony filet z mintaja (50g)
Razem ok. 100kcal

4. Kolacja
   - kromka chleba tostowego
   - plaster sera light
   - łyżeczka kethupu
Razem ok. 140kcal

Razem. 440/450kcal


Trzymajcie się! 

piątek, 20 maja 2016

SGD - 10, 11

Cześć!
  Wczorajszy dzień poszedł mi całkiem dobrze, 400kcal zjadłam
Mój bilans:
1. Śniadanie:
   - 2 kromki chrupkiego pieczywa,
   - pół rożka serka topionego,
   - łyżeczka kethupu
Razem ok. 80kcal

2. II śniadanie
   - szklanka soku multiwitamina
   - wafel ryżowy
Razem ok. 120kcal

3. Obiad
   - 100g dorsza pieczonego w folii
   - surówka z marchewki
   - średni ziemniak
Razem ok. 150kcal

+ mały kawałek ciasta drożdżowego (100kcal)

Razem ok. 450/400kcal

   Trzeba przyznać, że jednak to powyżej limitu, dlatego postanowiłam na koniec pobiegać. Jednak nie zrobiłam dokładnej rozgrzewki i naciągnęłam mięsień.. Nie polecam xD
  Teraz muszę uważać, aby nie zjeść nic ponad bilans, ponieważ trudno jest mi chodzić, nie mówiąc już o bieganiu itp.

Trzymajcie się chudo ♡♡♡

środa, 18 maja 2016

SGD - 9

Przepraszam.
Miałam napad.
Zawaliłam.
Najchętniej nie wychodziłabym z domu...

niedziela, 15 maja 2016

SGD - 4,5,6



Cześć!
   Ostatnie dni poszły mi całkiem dobrze, tylko w jednym zjadłam troszkę więcej. Za to dzisiaj jest ładna pogoda więc zamierzam pobiegać :)
   Moja waga jak narazie wynosi 48.5. Wsumie jestem zadowolona z SGD, ponieważ gdy dobrze ułożę bilans, nie odczuwam głodu a waga i tak leci w dół.
  
Mój dzisiejszy jadłospis:

1. Śniadanie
    - owsianka (70ml mleka 0%, 2 łyżki płatków owsianych, 1/4 banana, kilka jagód)
Razem ok.90-100kcal (nie liczę owoców)


2. II śniadanie
    - 0,5 opakowania serka wiejskiego light
   
 - 2 rzodkiewki
Razem: 50kcal


3. Obiad
    - 70g piersi z kurczaka
    - 50g białego ryżu
    - surówka z marchewki
Razem: 120kcal


4. Kolacja
    - Parówka z szynki light
    - Sok pomidorowy
Razem: 100kcal


+ 100g sorbetu malinowego (130kcal)

Razem ok. 500/650kcal

Z dzisiejszego dnia jestem naprawdę zadowolona, jutro zaczyna się nowy tydzień i 400kcal. Mam nadzieję, że dam radę.




Trzymajcie się chudo <3