poniedziałek, 12 września 2016

,,Dopóki oddycham, mam nadzieję"

Chyba zaraz dostanę szału. Dlaczego ta waga nie spada? Wiem, że nie schudnę jakoś spektakularnie w dwa-trzy dni, no ale jednak te cyferki mogłyby być niższe.
Dzięki bogu, posłuchałam Was i nie zaczęłam z 300 kcal, tylko 1200, potem odejmowałam po ok. 100 kcal dziennie. Jedynie sobota była totalną "klapą", bo pojechałam do taty na jego urodziny. Ugh, nie mogłam się powstrzymać od próbowania wszystkiego co popadnie... Na koniec oczywiście jedzenie podchodziło mi do gardła i ten denerwujący głosik w mojej głowie krzyczał, że mam wszystko zwymiotować, tak jak robiłam to przez połowę sierpnia. Tyle, że nie chcę jeszcze zbierać na nowe zęby, dlatego po powrocie do domu wypiłam ze 4 herbatki na przeczyszczenie. W sumie, nie wiem już co gorsze - te wszystkie hektolitry herbaty z senesem czy wymiotowanie. Jedno gorsze od drugiego.
Pod koniec tygodnia chciałabym zobaczyć na wadze coś około 50 kg. Dam radę. Dam radę.

Bilans - niedziela
- 200g owsianki z owocami,
- dwa jabłka,
- kromka chleba razowego,
- kawałek sernika (!),
- garść orzechów włoskich,
- 200g spaghetti ze szpinakiem
Razem: 1000/1000kcal

Bilans dzisiejszy
- kromka chleba razowego z masłem orzechowym,
- duże jabłko,
- 50ml whisky,
- 50g pieczonego schabu + 50g ryżu
Razem: 910/900kcal

Zazdroszczę osobom, które na takich bilansach będą chudnąć :/

Znalezione obrazy dla zapytania chude uda

Chudej nocki! ;**

3 komentarze:

  1. Kochana, ważne, że działasz i nie przekraczasz za bardzo limitów. Ja w Ciebie wierzę, że dasz radę. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia, trzymam kciuki za Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochanie. Może zechcialabys dodawać daty do postow? Taka moja mała prośba. :)

    OdpowiedzUsuń