piątek, 7 kwietnia 2017

już nie odejdę

Postanowiłam sobie, że do moich urodzin, które są za 3 tygodnie, postaram się schudnąć najwięcej ile się da. 
Tak szczerze, zaczynałam już akceptować siebie, nie liczyłam kalorii, ale nic nie trwa wiecznie. Pewne osoby uświadomiły mi, że wyglądam źle. Bardzo źle. Teraz to widzę, widzę jak się zaniedbałam. Przytyłam. Spasłam się. Jestem gruba. Nie ważę już 48 kg. Z resztą, kiedy to było? Teraz ważę 60 kg. Pierdolone 60 kg. Nienawidzę siebie. Jak mogłam do tego dopuścić? To nie jest moje cialo, nie chcę go, czym sobie na nie zasłużyłam? Brzydzę się swoim odbiciem w lustrze, nie mogę na nie patrzeć, chociaż czasem mam wrażenie, że wcale nie wyglądam tak źle, ale potem znajdzie się ktoś, kto zapyta, dlaczego tak nagle przytyłam. Ktos, kto powie, że mam tłuste nogi. 

Wracając do "diety"...
Od 5 dni wymiotuję. Biorę czekoladę i jem ją bez umiaru bo przecież i tak to zwymiotuję.
Żałosne, nie dziwię się, że tyle ważę.
Od jutra ograniczam kalorie do minimum, koniec ze słodyczami, pod koniec tygodnia wybiorę sobie jakąś konkretną dietę.

Wczoraj też spotkałam przypadkiem mojego dawnego znajomego. Nie mogłam powiedzieć nic więcej jak głupie "cześć", a nie widziałam go kilka lat. Stałam tam jak głupia i zanim zdążył coś powiedzieć, to odeszłam. Nie wiem co się stało. Nie chciałam, żeby widział jak okropnie wyglądam, jak bardzo się zmieniłam. Już nawet szerokie ubrania nic nie dają, bo moja tłusta twarz i ręce wszystko zdradzają.

Chcę schudnąć "chociaż" 10kg. Uda mi się.
Bilans: ok. 1200kcal (część z tego zwymiotowałam, ale i tak to wliczam)
Polecacie jakąś dietę?
Co u Was słychać?
Błagam, odezwijcie się, zaraz zwariuję.

6 komentarzy:

  1. Skarbie, masz rację, to żałosne, że wymiotujesz. Nie, to że jesz i nie możesz się powstrzymać jest dużo mnie godne pożałowania niż wymiotowanie. Wiesz, że to kompletnie nic nie daje, tylko niszczysz sobie zdrowie, zaburzasz równowagę elektrolitową i dodatkowo utrudniasz sobie schudnięcie? Nie wpadaj od razu w panikę. Nie przytyłaś w tydzień, więc w tydzień nie odzyskasz tej wagi, prawda? Weź głęboki oddech i pomyśl realnie o tym, co możesz zrobić, by ważyć i wyglądać tak jak to Ty chcesz. A przede wszystkim co zrobić, by utrzymać te efekty. Kochanie, powinnaś już wiedzieć, że samo schudnięcie jest najłatwiejszą częścią. To utrzymanie efektów sprawia, że można mówić o sukcesie. Z drugiej strony nie rozumiem jak można być aż tak płytkim by wytknąć komuś to, że przytył. Nie słuchaj takich opinii, są nic nie warte. Powodzenia i trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jesteś tłusta, gruba. Jesteś Julia. Musisz zacząć od akceptowania siebie bo inaczej nawet i 39 kg nic Ci nie da.

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia słonko. Nie jesteś tłusta i obrzydliwa. To tłuszcz którego jest w nadmiarze jest. I się do Ciebie przyklei. Odkleisz go i tyle. Ale pro tip - nienawiść do siebie nic Ci nie da. Ba Twój mózg będzie sie buntował. Co mam Ci powiedzieć.. nie jedz czekolady, nie wymiotuj , nie podchodź do tego tak rygorystycznie ? Zrobisz po swojemu. Ale pamietaj kochana ile jest w Twojej główce. Dbaj o nią i troszcz się o Ciebie. Czy chcesz by ta wędrówka była dla Ciebie mordercza ? Bo wcale nie musi być to może być normalne, przyjemne doświadczenie. 10kg to dużo, ale tak na prawdę 3 miesiące pracy jedząc normalnie + stabilizacja. A długie miesiace i lata głodząc się, majac napady wymiotując itp. Wszystko jest w Twoich rękach niunia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wymiotowanie to najgorsze, co możesz robić. Zjadłaś - trudno, bywa. Nie musisz dodatkowo się upokarzać i przy okazji niszczyć swojego przewodu pokarmowego. Dobrze jest mieć racjonalną dietę. Nie "jak najmniej" - bo to prawie zawsze, prędzej czy później, kończy się napadem. Mam nadzieję, że wszystko sobie poukładasz, zdecydujesz się na dobrą dietę - która pozwoli Ci schudnąć i zachować zdrowie, że poczujesz się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam mały problem z odnalezieniem komentarzy, ale znalazłam ^^
    Kochana, wiem co czujesz bo sama przez to przechodziłam. Wiem, jak trudno powiedzieć cokolwiek osobie którą widziałeś dano temu, ale ona widziała Cię w tedy w innym ciele. Wiem, jak trudno tu wrócić i jak trudno stąd odejść. Zawsze będziemy z Tobą, choćby nie wiem na jak długo Nas opuściłaś :)
    Trzymam za ciebie mocno kciuki, obyś nas już nie zostawiła:**

    OdpowiedzUsuń
  6. Spokojnie, ja się doprowadziłam do tego, że warzyłam 115 kilo. Nienawidzę swojego ciała, w ten sposób zniszczyłam sobie życie, ale właśnie odnalazłam "dobrą stronę", mogę pocieszać takie osoby jak ty. Więc ciesz się, że nie wyglądasz jak ja i stań do walki, będzie dobrze, uda ci się. Powodzenia:)
    Pozdrawiam,
    http://iwannabeabeautifulbutterfly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń