,,Porażka nie czyni Cię przegranym. Czyni za to podawanie się, godzenie się z nią i odmowa ponownego próbowania."
Nie wiem co mi wczoraj odwaliło :/ Fakt, pro-mia bardziej mi pasuje, wolę się nażreć do pełna i potem wszystko zwrócić. Ale nie chcę wybrać takiej drogi. Nie chcę wymiotować, brzydzi mnie to. Dzisiejszy dzień to ostatni z cyklu zawalonych z tabletkami na przeczyszczenie. OSTATNI. Jutro zjem tylko obiad. Błagam Julka nie spieprz tego tygodnia do końca.
W niedzielę wracam do domu. Nie chcę zobaczyć na wadze 51 kg. Nie chcę nawet 49. Tutaj nie mam jak sprawdzić ile ważę, myślę że ok. 50. Wstyd. W niedzielę chcę mieć 48 lub mniej. I będę tyle mieć. Zobaczycie. Muszę się podnieść z tego bagna porażek. Za godzinę idę do kina na "Zanim się pojawiłeś" - będą chipsy, żelki, popcorn i tę sprawy, ale obiecuję NIC nie zjem, nic - najbliższy posiłek będzie jutro o 15:00, tak samo w sobotę, a w niedzielę to jeszcze nie wiem. Nie mogę nic zepsuć. Nie mogę. Brakuje mi silnej woli, brakuje mi wsparcia,
Dobra, koniec. Podniosę się.
Udanych wakacji motylki ;***
Dobre podejście! Nie poddajemy się, walczymy dalej! :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, powodzenia! ♡
Walcz, walcz! :) Jestem z Tobą! Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńBądz dzielna i pamiętaj ,że upadek ma być trampoliną do sukcesu ! Powodzenia :* Trzymaj się CHUDO<3
OdpowiedzUsuń