Jaki wstyd.
Na razie zawieszam SBD, ale w poniedziałek znowu do niej wrócę. W weekend chyba jadę do babci, tam jest lepiej, będę mogła sobie wszystko przemyśleć. Chcę Wam w poniedziałek napisać, że dzień poszedł zgodnie z planem.
Na dzisiejszy dzień już nic nie poradzę. Ugh, nienawidzę swojego łakomstwa. 3 lody naraz… Zadziwiające jest też to, że trochę mnie to bawi, nie wiem czemu. Może to i dobrze, przynajmniej nie skończę z pochlastanymi nadgarstkami :>
Trochę też dzisiaj ‘’ćwiczyłam’’. Włączyłam sobie na YT jakieś cardio (aż 10 minutowe :o), zrobiłam całe i normalnie mi się zrobiło siebie żal, że już odpadam. Jeszcze niedawno mogłabym zrobić takie 2, może 3 pod rząd. Trzeba to naprawić. Potem, przez 30 min (lub 25 :3) kręciłam hula-hop (co do tego, to chyba jutro jadę do sklepu po jakieś cięższe i porządne bo to co mam to.. no szkoda słów – ani żadnego specjalnego obciążenia nie ma, a na dodatek mam wrażenie, że zaraz się połamie xD)
Po weekendzie miałam z A. (koleżanka) pomysł, żeby jechać do Gdyni i tam codziennie chodzić na fitness, zumbę czy coś, bo tak się składa, że tam takie zajęcia prowadzi mama A., więc może uda mi się jeszcze więcej zrzucić c: Jak jestem w domu to specjalnie nie mam warunków, żeby ćwiczyć – zawsze ktoś jest w domu, co chwile ktoś coś ode mnie chce, to wynieść śmieci, to pomóc w gotowaniu. Teoretycznie mogłabym wyjść na rower, ale jakoś mi głupio samej, nie wspominając już o tym, że akurat trasa którą jeżdżę przejeżdża przez takie jeziorko – miejsce schadzek wszystkich ‘’swagerów’’ (o ile tak to się pisze? xD). Wiecie, tacy niby „cool’’ bo mają papierosy :> Ok, może nic bym do nich nie miała jakby się do mnie nie przywalali. Serio, oni myślą, że komplementem jest ‘’fajną masz dupe”. No błagam.
Dobra, koniec. Bilansu dzisiaj nie wstawię, będziecie musiały mi wybaczyć :3


Trzymajcie się chudziutko! ;*
Spadek kondycji to słabe uczucie. kilka miesięcy temu rozbiłam sobie z uśmiechem za ustach killera Chodakowskiej a teraz mam zadyszkę jak wchodzę po schodach - porażka. i zgadzam się, żeby nie zwariować trzeba z tego wszystkiego trochę żartować. Trzymam kciuki, aby weekend minął zgodnie z planem. Powodzenia :*
OdpowiedzUsuńNie przejmuj sie tak bardzo tym zawaleniem. Daj z siebie 100 % jutro i będzie okej. :)
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest z tymi ćwiczeniami. Rozloze tylko matę i już mama mnie woła, bo coś chce. A ja nie lubię jak ktoś mi przerywa, bo tracę wszelkie chęci :( Fitness i zumba to świetny pomysł. Sama chciałam się kiedyś wybrać z koleżanką, ale niestety skończyło się tylko na gadaniu. Uważam, że powinniście zaczĄć tam uczęszczać :) Nie załamuj się. Będzie dobrze. Weekend u babci dobrze ci zrobi. Powodzenia i miłego odpoczynku!
OdpowiedzUsuńNie martw się kochana, jutro jest nowy dzień i nowa szansa. Trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuńKochana Ty sobie wszystko za bardzo narzucasz ,chcesz schudnąć już w tym momencie i to Cię gubi. Nabierz trochę dystansu ,daj sobie kontrolowany luz ,zobaczysz że wtedy będzie dużo prościej . Powodzenia :* Trzymaj się CHUDO<3
OdpowiedzUsuńCierpliwości :) Nic się nie dzieję od zaraz. Po upadku wstaje się jeszcze silniejszym :) Powodzenia! :* Trzymaj się! :*
OdpowiedzUsuńczasem trzeba spaść na samo dno, żeby się od niego odbić
OdpowiedzUsuńTeraz będzie już tylko lepiej, obiecaj. Może zwiększ trochę bilanse? Nie będziesz głodna więc nie będzie okazji do podjadania.
OdpowiedzUsuńPowoli, ale do celu. Trzymam kciuki :*
Och, nie martw się. :* Sama bardzo mnie wsparłaś, powiedziałaś, że z porażki trzeba się podnieść, a potem już z górki. I tego się trzymaj, dobrze? Uda Ci się! Na pocieszenie powiem, że nie tylko ty uwielbiasz lody... Gdy widzę śmietankową algidę to doznaję takiej ekstazy, że nie mogę równomiernie oddychać. Jak na haju xD
OdpowiedzUsuńPomysł z siłownią byłby ekstra! Tym bardziej ćwicząc z koleżanką i jej mamą! :) Widzę, że też z okolic Gdyni. Wyprowadziłam się parę lat temu na wieś 50 km dalej, a szkoda, może spotkałybyśmy się w tej samej siłowni...? ;)
Trzymaj się i nie ma więcej poddawania się!
Ja też jeszcze niedawno pływałam 80 długości basenu, a teraz starcza mi sił na 40. Ja zazwyczaj ćwiczę wieczorami, bo wtedy moi rodzice oglądają telewizje i mam chociaż te pół godziny.
OdpowiedzUsuńDobrze że masz dystans do siebie. Nie ma się co załamywać.
OdpowiedzUsuńPowodzenia i nie poddawaj się
#Lucky.